środa, 12 lutego 2014

As good as it gets :)

Miniony rok był dla mnie rokiem diametralnych zmian. Zmian które przyniosły ze sobą wiele nowego i wiele dobrego. Dlatego też nie licząc codziennych kłopotów, czy trudności z pracą, muszę powiedzieć, że lepiej być nie może. Ostatnio też zrozumiałam, że to co dzieje się z naszym M jest jednym z następstw tych zmian. Dzięki Ł., jego pracy i cierpliwości, moje pomysły na wystrój są powoli realizowane.
I tak całkiem niedawno wpadł mi do głowy pomysł na półkę nad kanapą. Długo się zastanawiałam jak wypełnić tę pustkę. Żaden sensowny obraz nie wchodził w grę więc pomyślałam sobie, że czemu nie półka.


Widziałam już wiele takich aranżacji i bardzo mi się ten pomyśl spodobał, szczególnie ze względu na fakt, że nie dość, że to dodatkowe miejsce do zagospodarowania, to jest niewątpliwie ozdobą, którą można zmieniać wedle potrzeb.


I tak oto przy okazji wizyty w Ikei zakupiliśmy półkę i dwa wsporniki. Po wielkich trudach, przygodach z ceglaną spoiną i załamaniu nerwowym Ł., półka wisi. Wystarczyło postawić na niej kilka drobiazgów, a ściana zyskała wreszcie swój charakter i nie straszy już pustką.


Znalazło się miejsce na stary paryski obrazek, jeszcze jednego hiacynta i mój najnowszy nabytek - szklany kielich zakupiony na Śląskiej Giełdzie Kwiatowej w Tychach (jak tylko ktoś ma ochotę na jakieś wnętrzarskie dodatki, szczególnie wiklinę i szkło, to polecam, bo wybór i ceny są bezkonkurencyjne).

A przy okazji muszę się pochwalić wiosną w sypialni. Jest tak ciepło, że mi kwiatki w spiżarni przedwcześnie wykiełkowały i zamiast wiosny za oknem mam ją w sypialni.


Pozdrawiam Was ciepło!


2 komentarze:

  1. Świetnie to wygląda, zwłaszcza znowu, że nóżki czarne a półka biała :) Fajny kontrast.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) No jakoś tak mam chyba podświadomą słabość do kontrastów :)

      Usuń

Dziękuję! Ogromnie cieszy mnie każde Wasze słowo :)