środa, 21 maja 2014

Szycie

Uff... udało mi się skończyć mój wiosenny projekt "szycie". 
Było ciężko nie powiem, a efekty są... no powiedzmy, że są. Choć do pełnej satysfakcji mi daleko. Nie mniej jednak salon w końcu wygląda tak jak sobie zaplanowałam. Szare i turkusowe poduchy, szary bieżnik, nowy pokrowiec na pufę i firanki. Z nich jestem najbardziej dumna.



Wymarzyły mi się proste, lekkie, krótkie firaneczki, z pomponikami i efekt jaki udało mi się osiągnąć jest bardzo zadowalający. Przez pierwsze kilka dni nie mogłam się napatrzeć, tak mi się podobają.
No ale po kolei. O firankach jakoś specjalnie nie będę się rozpisywać, bo moja rola sprowadzała się do kupienia materiału, pocięcia go na odpowiednie kawałki, obszycia i przyszycia pomponików. Gorzej było z całą resztą.
Długo zastanawiałam się nad wyborem materiałów i kolorystyką tego co chcę uszyć. W końcu, po obejrzeniu większości blogów wnętrzarskich i przeczytaniu kilku magazynów, padło na turkus. Jakoś tak urzekł mnie ten kolor, szczególnie w połączeniu szarością więc zamówiłam te dwa kolory w wersji gładkiej i chevron.


No i wzięłam się najpierw za poszewki na poduszki. Co się namęczyłam to moje. Najpierw maszyna odmówiła mi posłuszeństwa (ale o tym już pisałam), potem druga nie była zbyt skora do współpracy. No i jak przyszło do wszycia zamka, to dopiero poczułam jaka ze mnie amatorka. Ale nie poddałam się, od czego jest internet. Kilka tutoriali i kolejne trzy poszewki poszły mi znacznie lepiej. Nie jest idealnie, ale jest satysfakcjonująco. Na szczęście bieżniki to już zadanie typowe dla amatorów, choć obszywanie też nie jest moją specjalnością (a co jest?;)). Obszyłam więc boki i doszyłam tasiemkę z pomponikami, jakoś mam do nich ostatnio słabość.
Na koniec pokrowiec na pufę. Najpierw przyfastrygowałam materiał na pufie, bo choćbym nie wiem jak mierzyła, nie chciało mi się to układać. Potem wystarczyło to tylko zszyć, spód podwinąć i jest.
Całość prezentuje się tak:


Także kuchnia dostała nowy bieżnik. Szary chevron, żeby nie było nudno.


Teraz tylko wystarczy manewrować dodatkami i myślę, że będzie ok jak na wiosenno-letni look:)
Z takim tempem, to powinnam już zacząć myśleć o jesienno-zimowym wystroju;)

Pozdrawiam! :)


4 komentarze:

  1. Ale się napracowałaś Pati! Wszystkie uszyte rzeczy profeska! Bardzo ładne materiały wybralaś. Dostrzegłam też u Ciebie, że masz super krzesła przy tym stole z szarym bieżnikiem! To teraz nic tylko się rozsiąść w salonie i podziwiać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Nie wiem czy wymagało to dużo pracy, ale cierpliwości na pewno :) Mam jeszcze jedną rzecz do uszycia i już nawet mam na nią pomysł, także dziś jeszcze siądę przy maszynie :) Co do krzeseł, to dostały mi się razem z meblami do sypialni. Brałam jak leci, a teraz sama jestem nimi zauroczona na tyle, że maniakalnie poszukuję na tablicy.pl kolejnych sztuk do kompletu, bo mam tylko 4, a jedno już powędrowało z kuchni do kącika z maszyną do szycia, bo krzeseł to ma deficyt :)

      Usuń
  2. Pięknie Ci to wszystko wyszło! Ja tak bardzo zazdroszczę osobom, które potrafią szyć, ja pod tym względem jestem kompletne beztalencie...:/ Dla mnie przyszycie guzika to już wyzwanie, a Ty piszesz, że z Ciebie amatorka?!;p Najbardziej zachwycił mnie bieżnik, cudny jest:)) Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) No amatorka ze mnie, tyle błędów i niedociągnięć, ale jak inaczej się nauczyć jak nie na własnych błędach. No i liczę na to, że z czasem będzie lepiej. Do szycia smykałki nie masz, ale Twoje M zachwyca :) A bieżnik to prosta sprawa, także chętnie służę maszyną :)

      Usuń

Dziękuję! Ogromnie cieszy mnie każde Wasze słowo :)