W padłam ostatnio w czarną dziurę, gdzie czasoprzestrzeń wydaje się być jakoś tak dziwnie zakrzywiona. Z jednej strony patrzę z przerażeniem jak ten czas pędzi, a jednocześnie mam wrażenie jakiegoś takiego zastoju. Dzień po dniu mija nieubłaganie, a ja tkwię wciąż w tym samym miejscu. Na szczęście (albo i nie) to tylko wrażenie, bo dużo się ostatnio dzieje.
Po pierwsze, cyferka z przodu mi się zmieniła. Nie jest to dla mnie powód do załamania, ani nie jestem tym faktem jakoś specjalnie zmartwiona. Mówię o tym dlatego, że z tej oto okazji Ł. postanowił przyczynić się do rozwoju mojej pasji szycia i kupił mi w prezencie maszynę. Nowiutki Łucznik o wdzięcznej nazwie Amelia II już się u nas zadomowił.
Pierwsze próby też już za nami i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona. Koniec z plątaniną nitek, z ciągłym zrywaniem, z arcy trudnym nawlekaniem i funkcjami ograniczonymi do minimum. Teraz mam 32 ściegi, w tym owerlok i cały zestaw przeróżnych stopek, które znacznie ułatwią mi życie. Ochom i achom nie ma końca. Jak na razie uczę się, poznaję i sprawdzam. Mam ochotę wszystko co ostatnio uszyłam, uszyć jeszcze raz. Jak należy, porządnie, z odpowiednich materiałów. Choć myślę, że zaczekam na nowe potrzeby i pomysły, a mam ich już kilka :)
Ponadto siedzę w przetworach. Postanowiłam skorzystać z dobrodziejstw lata i wpadłam w istną przetworomanię. Na olx.pl upolowałam porzeczki, agrest, czereśnie i wiśnie prosto z krzaczka/drzewa i obieram, gotuję, smażę i pakuję do słoików. Nawet Maurycy patrzy na mnie jak na wariata, ale nic nie poradzę. Uwielbiam robić przetwory :) Póki co udało mi się zrobić kilka słoików dżemu z truskawek z wanilią z niezawodnego przepisu z
Moich Wypieków i całkiem fajny wynalazek -
konfitury truskawkowe z galaretką agrestową i miętą, a także kompot z czereśni.
No a w międzyczasie postanowiłam wprowadzić trochę zmian na bloga. Uczę się bloggera i manipulowania szablonem, ale oczywiście raczkuję z tym. Nie mniej jednak robię co mogę, aby osiągnąć upragniony lay-out. Nie jest jeszcze idealnie, ale wydaje mi się, że jest lepiej. Taki powiew świeżości zawsze dobrze robi. A z czasem na pewno będzie lepiej :)
To tyle na dziś. Pozdrawiam Was ciepło!